Facebook

niedziela, 11 marca 2012

Katowicowo


Witajcie, Kochani!
Niedzielny wieczór, po dwóch dniach zjazdu... padam.
Ale oczywiście znów podróżowałam pociągiem. Oprócz ego nocowałam u Justyny i był nudny wykład. Jaki to wszystko ma związek? Ano taki, że narobiłam sporo kwiatów african flower.Muszę sie spieszyć z szalem dla Ani, bo w końcu jej urodziny już za tydzień. (Mam nadzieję, że ona nie czyta tego bloga). Trochę marnie to wygląda póki co, ale sporo kwiatków
mam zrobionych, a dziś zaczęłam je łączyć i okazało się, ze całkiem szybko o idzie. Miałam je zszywać, ale w końcu łączę szydełkiem. Co prawda zostają miedzy nimi dziurki, ale sądzę, że akurat w szalu to nie przeszkadza. W kocyku nie wyglądałoby to dobrze, ale tu chyba pasuje. Co Wy na to? Proszę o opinie, póki mam mało zrobione i nie będzie mi szkoda pruć :)


No cóż, a w Katowicach jak to zwykle wielki chaos. Trochę mnie dobija ta uczelnia. A jeszcze dzisiaj jak jedna pani zaczęłam nam opowiadać o fajnej płycie Mozarta "Eine kleine Nachmusik" i XII symfonii Beethovena, to myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok......

No dobrze, to ja kończę, bo późno i naprawdę jestem zmęczona. Chciałam się z Wami tylko podzielić moimi postępami :) Pozdrawiam!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz