Witajcie, kochani!!
Ostatnio się nie odzywałam, bo byłam w Katowicach. Wymyśliłam sobie kurs z bibliotekoznawstwa. Codziennie zastanawiałam się po co mi to. I jeszcze za to zapłaciłam kupę kasy. Omal nie umarłam tam z nudów. Omal, bo miałam ze sobą szydełko :)
Pani prowadząca dała mi poniekąd przyzwolenie na robienie na zajęciach, więc słuchałam wykładów i dziergałam.
Powstało sporo kubraczków na jajka wielkanocne. Bo to chyba już czas na nie?
Robiłam też podkładki pod kubki, ale pokażę dopiero jak wykrochmalę, bo teraz to nie mają wyglądu.
A wczoraj i dzisiaj dziergałam pajacyka chłopięcego. Jestem z niego dumna. A jak Wam się podoba?
Pozdrawiam Was serdecznie. Byle do wiosny!!