Facebook

poniedziałek, 29 października 2012

poweekendowo

Witajcie kochani!!
Postanowiłam nadrobić straty w umieszczaniu tu zdjęć. Na początek szal wykonany na zamówienie. Szaro-czerwone kwiaty w granatowej ramce. Piękny wyszedł ten szal. Zaraz muszę iść go wysłać :)







Następny "na tapetę" idzie kocyk zainspirowany twórczością jednaj z blogowiczek moich ukochanych. Mam nadzieję, że nie masz mi ego za złe... Kocyk szuka nowego właściciela. Jakby ktoś coś słyszał, dajcie znać.










Następna jest chusta zrobiona przeze mnie dawno temu. Zrobiłam ją z kocurka, więc nie jest za gruba, ale ciepła. Mięciutka, w sam raz by okryć się nią w zimny wieczór jesienno-zimowy, ale można używać jej również zamiast szalika. Ona też czeka na kogoś.





Kolejny mój twór, to brązowy szalik z kwiatuszków robionych jeszcze w Jastarni. Długi na 160 cm, szeroki na 30 cm. Ciepły ale nie bardzo gruby, bo też kocurkowy. Jeśli ktoś na niego chętny - piszcie.







To tyle. Teraz zabieram się za szalik dla koleżanki z pracy i kocyk dla jej nienarodzonego jeszcze siostrzeńca. W międzyczasie chciałam sobie też zrobić ponczo z granny squares. Tylko nie bardzo mam kiedy.

A, no i skończyłam kocyk dla Natana. Zdjęcia przy najbliższej okazji, bo nie miał jeszcze sesji. Nie wiem w ogóle jak zrobić te zdjęcia, bo w moim małym mieszkaniu nie mam miejsca, gdzie by go ładnie ująć... chyba po prostu będę fotografować po kawałku. 

Pozdrawiam Was, moi drodzy i szykuję się do pracy.

niedziela, 28 października 2012

słodki kocyk

Witajcie, kochani!!!

Miałam pracowity weekend, bo oprócz mycia grobów (tak, tak, mimo deszczu i śniegu :/) musiałam zrobić kocyk dla maleńkiej damy, która właśnie przychodzi na świat. Kolory wybierała moja mama i okazało się, ze wybrała cudownie. Kocyk jest leciutki i słodziutki jak beza... Zdjęcia oczywiście fatalne, robione w sztucznym świetle, ale nie miałam innej możliwości. 





Poza tym robiłam w tym tygodniu również inne projekty, nie próżnowałam :)
Ale o tym może innym razem :D
Pozdrawiam mroźnie!



środa, 17 października 2012

FRUSTRACJA

Witajcie Kochani!!
Strasznie Was przepraszam, ze tak długo nie pisałam, ale nie miałam kiedy. Nie miałam też weny, ale po kolei.
Podjęłam się nowych studiów i to mnie przerosło. Praca i studia dzienne okazały się ponad moje siły. Może mało czasu minęło, bo dopiero dwa tygodnie, ale ja się już poddaję. Nie ma co się aż tak bardzo forsować. Teraz kiedy już podjęłam tę decyzję, zrobiło mi się dużo lżej!
Nie pisałm tu też, ponieważ denerwowałam się sama na siebie, ze nie potrafię zrobić zdjeć swoich tworów. Jakieś to dla mnie strasznie trudne się stało. Przydałby się jakiś model albo manekin. Ale nie posiadam, więc w końcu wrzucam takie zdjecia jakie są. Trudno.
Na pierwszy ogień idzie chusta, która już grzeje szyję Karoliny. Pachnie ona trochę morzem, bo kwiatuszki robiłam podczas wakacji w Jastarni.




Później w zw międzyczasie koleżanka poprosiła mnie o zrobienie poduszeczki na igły. Powstało coś takiego




Również z Jastarnianych kwiatuszków (miałam ich ponad 200) powstał "komin"




Z tychże kwiatuszków powstała chusta beżowa, która powędrowała do Marty i brązowy szalik.
Całkiem niedawno inna koleżanka poprosiła mnie o szydełkowy kołnierzyk dla swojej córki. Nigdy takiego nie robiłam, ale uważam, że wyszło mi całkiem nieźle. 




Najważniejsze, ze Asia była zadowolona.

Ogólnie ciągle coś dziergam... Jak nie zamówienia, to coś dla siebie. No a poza tym kończę Magiczny Kocyk. Zostało mi chyba ok 5 rzędów tylko do połączenia. Myślę, że jeszcze maksymalnie 2 tygodnie. Jest to moja praca "niedzielna". Chciałabym wysłać ten koc przed Mikołajem. Niechże sie dzieciak ucieszy :)

No cóż, może chaotyczny ten dzisiejszy wpis nieco. Wybaczcie. Pozdrawiam serdecznie!!