Facebook

czwartek, 1 grudnia 2011

robota w fabryce no....


Jakaś taka... fabryka mroczna i ciemna... hałas, krzyk... a gdzie cisza??
A niby że w szkole pracuję. No istny dom wariatów. Jestem strrrasznie zmęczona tą ciągłą gonitwą. Nie mam czasu, co za szalone czasy, że człowiek nie ma czasu.
Nie narzekać. Cieszyć się.
Miałam taki zapał do pracy, czyżby już jakies wypalenie? No chyba nie... to nie to.
Muszę się po prostu zebrać w sobie i wmówić, że fajnie jest, że warto, że dzieci i w ogóle. I ludzie no...
Trochę dzisiaj od czapy ten wpis, ale taki mam właśnie mętlik w głowie.











Takie te zdjątka, to moje podkładki pod kubki. No tak mi się ostatnio robi no...



To chyba lepiej już pójdę spać. Albo jeszcze chwilę podziubię... może jednak uda mi sie zrobić ten obrus dla mamy?? Chciałabym, ale zapał gdzieś sie czasami zapodziewa i nie chce mi się. Postanowiłam jednak, że tym razem wezmę go do Katowić, to w pociagu się nadrobi trochę...
To pa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz