Facebook

sobota, 10 września 2011

imbirowo...

Hej, Hej...
jakoś mija dzień za dniem, a ja nie umiem się ogarnąć, zorganizować, nawet żeby tu kilka słów napisać. Dzisiaj też już mi się strasznie nie chce, ale poświęcę się.
Szkoła ruszyła już pełną parą. W pewien sposób nawet cieszę sie z tego. Mam mniejsze poczucie lenistwa. Bo chociaz na kilka godzin idę do szkoły, do pracy. Dzieciaki póki co nie dały mi w kość... no może poza maluchami z 0 i 1, ale we wrześniu to standart. Mam nadzieję, że za miesiąc będą już bardziej ogarnięte. W zawodzie nauczyciela postanowienia noworoczne przypadaja na sierpień, przynajmniej u mnie. W tym roku postanowiłam, że wszystkie książki szkolne, podręczniki, poradniki, notatki itd zostają w szkole, w domu jest dom. Minął tydzień, a ja w swym postanowieniu wytrwałam. Jestem z siebie dumna.
Poza tym mam wrażenie, że zaczynam żyć od weekendu do weekendu. Od poniedziałku do piątku jest dzień świstaka. Mimo, że każdy niby inny, to mylą mi się, zlewaja w jedno i i tak mam poczucie, że każdy jest taki sam. Jedynie weekendy przynoszą pewne zmiany.
Jutro na ten przykład wybieram się na kiermasz biżuterii. Ciekawe co będzie pięknego. Zakupy na pewno będą, mam nadzieję, ze nie zbankrutuję. Z drugiej strony, szykujcie się na nowe biżu biżu...
No dobra, to ja pójdę już chyba spać............. zzzzzzzzzz...........

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz