Witajcie moi drodzy!!
Zaczynam się powoli ogarniać po długim majowym weekendzie. Wprawdzie 30 kwietnia w poniedziałek i 2 maja w środę pracowałam, ale i tam weekend trwał i trwał.
W piątek 4 maja pojechaliśmy z przyjaciółmi do Zakopanego. Było cudnie! Nic nie musieliśmy. Nie wiem sama co było naszym większym wyczynem - wejście na Kalatówki do Samotni, czy wjechanie kolejką na Gubałówkę... lenistwo na całego!
droga na Kalatówki
A tu widok z Gubałówki
W międzyczasie skończyłam kocyk dla chłopca. Czeka już na chętnego.
Ma wymiary 80x130 cm
robiłam go z włóczki kocurek.
I oczywiście nie mogę siedzieć bezczynnie, zabrałam się za wykańczanie resztek. Kwadraty z kotka. Jeszcze nie zdecydowałam co z nich będzie, zobaczymy ile ich wyjdzie. Jest możliwość, ze następny kocyk. Albo poduszka. Ewentualnie szalik. Póki co dziergam.
Pozdrawiam Was serdecznie, buziaki!!! :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz