Właśnie dobiegły końca imieniny mojej mamy. Jest taka tradycja niepisana w mojej rodzinie, że powinny one trwać co najmniej tydzień. W tym roku miałyśmy nadzieję zamknąć je w 2-3 dniach, ale nie udało się, miałyśmy lekki poślizg. Trwały 4 dni, nie licząc brata, który był 10 przed tygodniem i jednej koleżanki, która nie wiadomo kiedy przyjdzie.
Chciałam Wam pokazać skończoną sukienkę, którą zrobiłam dla półtorarocznej Wiktorii. Wprawdzie pogoda nie sprzyja takim kreacjom, ale na chłodniejsze dni będzie w sam raz.
Poza tym kilka zdjęć cegielni Anna. Niestety jak je robiłam świeciło słońce i nie mogłam dojrzeć na wyświetlaczu co z tego wyszło, a wyszło kiepsko.
Na koniec radosna wiadomość - jeszcze tylko 3 dni i... WAKACJE!!!!